Ze sfery planów i prototypów, wodorowe ciężarówki powoli zaczynają przeistaczać się w rzeczywistość. Wszyscy na pewno słyszeliście już o pojazdach marki Nikola, w tym o dedykowanym dla Europy modelu Tre. Zanim jednak Nikola rozpocznie produkcję swoich pojazdów, przewoźnicy będą mogli sięgnąć po wspólne dzieło Kenwortha i Toyoty.
Jak już kilkukrotnie wyjaśniałem, firmy Toyota oraz Kenworth nawiązały bardzo ciekawą współpracę. W jej ramach fabryczne ciągniki siodłowe marki Kenworth wyposażane są w podwojony zestaw ogniw wodorowych, pochodzących z osobowej, produkowanej seryjnie Toyoty Mirai.
Dotychczas Kenworthy tego typu
przechodziły pierwsze testy, pokonując przy tym około 20 tys. kilometrów
po aglomeracji Los Angeles. Teraz natomiast Toyota i Kenworth wyraziły
gotowość do wdrożenia tych pojazdów do szerszej produkcji. Co więcej,
pierwsze dziesięć egzemplarzy jeszcze przed końcem roku trafi w ręce
regularnych użytkowników.
Na liście pierwszych użytkowników
Toyoto-Kenwortha znaleźli się prawdziwi giganci amerykańskiej branży
transportowej. To firmy UPS, Total Transportation Services, Southern
Countries Express oraz samo Toyota Logistics Services.
Pojazdy oddane im do dyspozycji mają
mieć zasięg około 480 kilometrów i tym samym obsłużą krótkie, lokalne
trasy. Mają one kursować po południowej Kalifornii, przewożąc przede
wszystkim ładunki między portami Los Angeles i Long Beach a wszelkiego
rodzaju centrami dystrybucyjnymi.
Co typowe dla pojazdów wodorowych,
wygenerują one „spaliny” jedynie w formie pary wodnej. Napęd będzie
bazował na silnikach elektrycznych, natomiast za wytworzenie prądu będą
odpowiadały ogniwa wodorowe. Istotna ma być też świetna dynamika,
prezentowana już kiedyś na poniższym filmie.
Komentarze
Prześlij komentarz