Elektryczna rewolucja miejskiej logistyki na polskich ulicach

Blisko 400 mln rocznie – właśnie tyle przesyłek dostarcza się w Polsce, jedynie w branży KEP (przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych). Branża kurierska musi przygotować się na duże zmiany i nadchodzącą elektromobilność. Przesyłki dostarczają nie tylko kurierzy, ale także firmy dowożące żywność i towary do firm. W samej tylko Warszawie transportem samochodowym przewozi się łącznie 1,75 mln ton, w tym 1,1 mln ton transportem zarobkowym. W śródmiejskim obszarze stolicy pracuje codziennie 15 000 pojazdów generując 25 000 operacji logistycznych – załadunku/rozładunku. Branża transportowa jest nadal w fazie ciągłego i dynamicznego rozwoju. W ciągu pięciu lat (od 2012 do 2017 r.) wartość rynku KEP wzrosła o 53 procent, a liczba przesyłek o 62 procent. Według specjalistów tempo wzrostu rynku dostaw w naszym kraju jest dwa razy szybsze niż w Europie, co stwarza ogromne możliwości dla wprowadzania innowacji z tym zakresie.W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego państwa członkowskie mają dążyć do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Dotyczy to przede wszystkim dwutlenku węgla, którego zawartość w atmosferze przekroczyła rekordowy od 0,8 miliona lat poziom 400 ppm (ang. parts per million) i wciąż rośnie. 

Realizacja tych postanowień będzie się wiązała ze zmianą sposobu pozyskiwania energii i zwiększeniem udziału źródeł energii odnawialnej. Zmiany czekają też sektor komunikacyjny, generujący znaczną część zanieczyszczeń emitowanych na obszarze Unii Europejskiej. Tym, co wpłynie na poprawę sytuacji jest inwestowanie w zrównoważony transport – nadawanie priorytetu komunikacji zbiorowej poprzez tworzenie buspasów, dedykowanej infrastruktury i ułatwień przyspieszających przejazd tramwajów i autobusów. W miastach powstają „zielone” strefy niedostępne dla pojazdów emitujących szkodliwe dla zdrowia substancje. Nacisk położony jest na zwiększenie udziału ekologicznych form komunikacji w codziennych podróżach mieszkańców. Rozwijają się systemy pojazdów współdzielonych, rowerów miejskich, sieci ścieżek rowerowych, a na ulicach częściej można spotkać elektryczne skutery czy hulajnogi.Według licznika elektromobilności Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego pod koniec lipca po Polsce jeździło już 6330 pojazdów elektrycznych. 4 009 pojazdów to auta w pełni elektryczne, a 2 321 to hybrydy typu plug-in. Obecnie można je ładować w 785 stacjach, z czego 33 procent stanowią szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 67 procent wolne ładowarki prądu przemiennego (AC). Obok grupy aut osobowych stale rośnie liczba wozów ciężarowych i dostawczych, a także elektrycznych skuterów i autobusów.Dodatkowo rząd pracuje nad przepisami pozwalającymi na finansowe wsparcie tych, którzy wybierają bezemisyjne środki transportu. W sierpniu Ministerstwo Energii opublikowało projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków udzielania oraz rozliczania wsparcia ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Projekt zakłada dopłaty ze środków Funduszu dla inicjatyw związanych z rozwojem elektromobilności i transportem opartym na paliwach alternatywnych. Pomoc mogą uzyskać m.in. producenci środków transportu, samorządy inwestujące w czysty transport publiczny, wytwórcy biokomponentów, jak i podmioty chcące zakupić nowe pojazdy. Według aktualnej propozycji maksymalna wartość wsparcia dla pojazdów elektrycznych do przewozu ładunków o maksymalnej masie całkowitej poniżej 3,5 t ma wynosić 30 procent kosztów kwalifikujących się do objęcia wsparciem, przy czym nie więcej niż 70 000 zł. Ministerstwo szacuje, że pierwsze konkursy zostaną ogłoszone w III kwartale 2019 roku.Pojazdy firm kurierskich pokonują średnio do 100 km dziennie, przeciętnie rozwijając prędkość ok. 35-40 km/h. W ruchu miejskim spędzają tylko 40 proc. całkowitego czasu pracy, a pozostałe 60 proc. stanowią zatrzymania, otwarcia drzwi, czy postój w miejscu dostawy. Specyfika codziennych operacji logistycznych i stosunkowo niewielki zasięg sprawiają, że elektryczne auta dostawcze idealnie mogą wpasować się w zapotrzebowanie dostaw tzw. ostatniej mili, czyli bezpośrednio do odbiorcy końcowego. Mówi o tym pierwszy w Polsce raport PSPA, zrealizowany na podstawie analizy porównawczej użytkowania pojazdu elektrycznego i konwencjonalnego. Badania przeprowadzono w grudniu 2018 roku, śledząc codzienne dostawy towarów do klientów IKEA oraz sklepów H&M za pośrednictwem Volkswagena Craftera z dwoma różnymi rodzajami napędu. Zestawiono nie tylko bieżące zużycie paliwa/energii, ale także cenę zakupu nowego pojazdu oraz konieczność bieżącego utrzymania i napraw. Obliczenia miały wskazać po ilu latach od zakupu całkowity koszt posiadania elektrycznego samochodu dostawczego zrówna się z kosztami spalinowego odpowiednika.Analiza wykazała, że w zależności od liczby wykonywanych dziennie kilometrów, użytkowanie dostawczego „elektryka” staje się opłacalne nawet już po 4 latach użytkowania. Dzieje się tak ponieważ – pomimo wysokiej ceny początkowej samego pojazdu – pojazdy elektryczne posiadają mniej części ruchomych, nie wymienia się w nich oleju silnikowego ani filtrów paliwa. Ponadto wolniej zużywają się tarcze hamulcowe oraz klocki. Niższy jest też koszt zużywanej energii w stosunku do spalanego paliwa. Ponadto pojazdy elektryczne mogą korzystać z miejskiej infrastruktury, jak chociażby z bezpłatnych parkingów oraz buspasów, co przyspiesza przejazd przez zakorkowane centra miast i pozwala usprawnić proces dostaw. Dostępne na rynku modele cechują się dobrą ładownością i cichą pracą, dzięki czemu zalety pracy z „elektrykiem” odczuwają pracownicy, ale także mieszkańcy.Szansę na optymalizację kosztów i skrócenie czasu dostaw dostrzegło już kilka firm w Polsce. W kwietniu 2018 roku Poczta Polska rozpoczęła testy aut elektrycznych o ładowności do 800 kg siedmiu marek dostępnych na krajowym rynku. Badania trwały trzy miesiące, a kierowcy sprawdzali m.in. właściwości jezdne, ergonomię obsługi, sposób ładowania akumulatorów i liczbę przejechanych kilometrów. Na podstawie zebranych danych ogłoszono przetarg i niedawno poznaliśmy firmę, która jesienią dostarczy 20 elektrycznych pojazdów. Nissany e-NV200 trafią do Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Szczecina, Warszawy oraz Wrocławia. Dzięki wprowadzeniu do użytkowanej floty pojazdów elektrycznych Poczta Polska liczy nie tylko na oszczędności w zakresie codziennej eksploatacji, ale przede wszystkim na znaczne ograniczenie emisji spalin i hałasu.Bezemisyjne wersje standardowych aut do 3,5t sprawdzali także inni spedytorzy: InPost i DHL. We flocie krakowskiego oddziału pierwszej z wymienionych firm jeżdżą już samochody elektryczne. Do 2020 roku 30 proc. parku taborowego InPost mają stanowić ekologiczne pojazdy z napędem na prąd. Z kolei DHL w czerwcu 2019 przez 10 dni testował Volkswagena e-Craftera. W tym czasie pojazd przejechał 660 km, a najdłuższy dzienny dystans wyniósł 173 km. (rp.pl)

Komentarze