Polscy przewoźnicy podtrzymują europejską gospodarkę mimo wielu trudności

Z danych INLEO, producenta systemu GBOX, monitorującego ruch blisko 30 tysięcy ciężarówek, wynika, że mimo wyzwań, jakie stawia przed przewoźnikami pandemia koronawirusa, nadal pokonujemy miliony kilometrów po drogach Europy. Przewozy krajowe utrzymują się niemal na tym samym poziomie co wcześniej. Blisko połowa polskich przewoźników deklaruje podobne obroty finansowe jak przed rozpoczęciem kryzysu. Przedsiębiorcy uważnie obserwują rynek – tym bardziej, że chińska gospodarka powoli wraca do gry, a największe fabryki międzynarodowych firm szykują się niebawem do wznowienia produkcji. Raport rynkowy Grupy INELO pokazuje, że rodzimi przewoźnicy sprawnie reagują na zmiany dyktowane przez poszczególne kraje Wspólnoty mimo trudności, jakie stawia przed nimi obecna sytuacja związana z koronawirusem. Są to między innymi znaczący spadek liczby zleceń oraz niższe stawki za frachty. Jednak eksperci zgodnie twierdzą, że transport drogowy podtrzymuje europejskie gospodarki tak, by biznes mógł nadal funkcjonować.Grupa INELO za pomocą ankiety telefonicznej (CATI) zapytała ponad 800 przewoźników, świadczących usługi krajowego i międzynarodowego transportu drogowego, o wpływ pandemii COVID-19 na ich biznes. Z badania wynika, że polscy przedsiębiorcy mimo pandemii koronawirusa odczuwają umiarkowany spokój, monitorują rynek i starają się dostosować do obecnych warunków funkcjonowania przewozów drogowych. Blisko 1/3 właścicieli firm, obsługujących rynek krajowy, ze spokojem spogląda w przyszłość, wskazując na podobny wolumen obrotów jak sprzed czasów koronawirusa. Przedsiębiorstwa te nie przewidują pogorszenia płynności finansowej i pozycji rynkowej, widząc w pandemii nawet szansę na rozwój. Natomiast przewoźnicy międzynarodowi w większości wykazują ostrożność głównie z powodu sytuacji na rynkach wewnętrznych krajów członkowskich UE. – Klienci przewidują przejściowe problemy, widzą pogorszenie koniunktury i osłabienie rynku transportu towarów. Najczęściej słyszymy, że nie wiadomo, co będzie. Tak naprawdę dopiero kolejne miesiące pokażą, jaki realny wpływ na biznes i społeczeństwo będzie mieć pandemia koronawirusa. Na razie reagujemy na bieżące problemy, obserwujemy sytuację i dostosowujemy się do zmian w zasadach wymiany handlowej w Europie – mówi Bartosz Najman, wiceprezes INELO i OCRK. – Jednak jedno jest pewne. W przyszłości wszystkie firmy, nie tylko transportowe, będą musiały zweryfikować swoje strategie między innymi poprzez opracowanie planu kryzysowego i wzmocnienie zaplecza finansowego. Polscy przewoźnicy to silna grupa przedsiębiorców, którzy podtrzymują system krajowych i międzynarodowych przewozów tak, by gospodarka nadal funkcjonowała, towary były dostarczane, a łańcuchy dostaw pozostały nieprzerwane. Na pewno potrzebne jest konkretne wsparcie, by transport nie tylko przetrwał pandemię koronawirusa, ale był gotów do podjęcia kolejnych wyzwań zarówno legislacyjnych, jak i technologicznych.Obecnie przedsiębiorcy transportowi mierzą się głównie z mniejszą liczbą zleceń (81%), niższymi stawkami za frachty (64%) oraz utratą stałych kontraktów, na co wskazuje ponad 58% respondentów. Dodatkowymi czynnikami, zakłócającymi działalność średnich i mniejszych przedsiębiorstw transportowych, są opóźnienia w płatnościach (39%), a także tak zwana jazda na pusto, co potwierdza ponad 40% przedsiębiorców uczestniczących w badaniu INELO. Jednak przewozy towarowe mimo wielu trudności odbywają się regularnie. Telematyka GBOX wskazuje, że w pierwszym tygodniu kwietnia 2020 roku polskie ciężarówki przemierzyły ponad 80% kilometrów w porównaniu do danych z początku marca. Pierwszy kwartał br. to spadek ruchu w transporcie krajowym na poziomie nie więcej niż 10%. Polscy przewoźnicy i kierowcy zawodowi w większości pracują mimo pandemii koronawirusa, obostrzeń prawnych i ograniczeń w ruchu i na granicach.Według raportu PwC polski transport będzie umacniał swoją konkurencyjność w kolejnych latach dzięki bliskości rynku niemieckiego, solidności realizowanych usług i przystępnych ofert cenowych. Nie bez znaczenia będzie również innowacyjność, co oznacza wdrażanie rozwiązań IT w polskich firmach przewozowych. Rodzimi przedsiębiorcy do tej pory opierali swój sukces biznesowy w dużej mierze na kontaktach handlowych z Niemcami. Tam głównym rynkiem zbytu był dotychczas sektor automotive. Nic dziwnego. W latach 2014-2018 trzema najczęściej eksportowanymi rodzajami towarów w obrębie UE były pojazdy silnikowe, przyczepy, naczepy, a także części maszynowe i motoryzacyjne. Udział ładunków z grupy automotive przewiezionych w 2019 roku w krajach Wspólnoty to 41% eksportu i 33% importowanych maszyn i pojazdów (dane Eurostatu). – Ten rynek jest kluczowy dla wielu naszych przewoźników, a do sąsiada zza Odry jeździ najwięcej z klientów OCRK, bo około 40% ruchu kierowanego jest właśnie tam. Jednym z fundamentów tamtejszej gospodarki jest branża motoryzacyjna. Pandemia spowolniła produkcję i na chwilę zamroziła przemysł, dlatego w ostatnim miesiącu pokonaliśmy mniej kilometrów na terytorium Niemiec niż sprzed apogeum zachorowań na koronawirusa w Europie – komentuje Łukasz Włoch. – Jednak Chiny wznawiają produkcję i rynek Pacyfiku będzie się powoli budził, co dla europejskiej gospodarki jest pozytywnym sygnałem. Dobre wieści płyną również z największych fabryk automotive, gdyż planuje się wznowienie w nich pracy w drugiej połowie kwietnia 2020 roku. Jak będzie? Nie wiadomo. Sytuacja jest nie do przewidzenia, ale wydaje się, że polscy przedsiębiorcy pozostają w grze mimo trudności.Koronawirus zainfekował światową gospodarkę, a Europa stała się epicentrum pandemii, która dezorganizuje życie społeczne i ekonomiczne wszystkich państw starego kontynentu. Choć nic nie funkcjonuje normalnie, to europarlamentarzystom głównie z tak zwanej Starej Unii udało się zrobić kolejny krok w kierunku zatwierdzenia reformy prawa transportowego. Pakiet mobilności został przegłosowany w pierwszym czytaniu przez Radę UE do Spraw Ogólnych. Akty prawne muszą teraz być przyjęte przez Parlament Europejski w drugim czytaniu, co najprawdopodobniej nastąpi w lipcu 2020 roku. Po ukazaniu się w Dzienniku Urzędowym pierwsze zmiany zaczną obowiązywać już po 20 dniach od opublikowania. Co to zmieni w prowadzeniu działalności przewozowej w Polsce? – Prace nad pakietem mobilności trwają już blisko trzy lata i powoli dobiegają końca. Wydaje się, że wiemy już bardzo dużo o zmianach legislacyjnych zaproponowanych, spisanych i forsowanych głównie przez Niemcy, Francję i Austrię w myśl ochrony ich rynków wewnętrznych. Ważne jest, by polskie firmy przewozowe, świadczące usługi transportu towarów w międzynarodowym ruchu drogowym, zrozumiały zmiany w prawie i jak najlepiej przygotowały się między innymi do nowych zasad dotyczących odpoczynków tygodniowych kierowców, obowiązkowych powrotów kierowców co trzy lub cztery tygodnie do bazy lub miejsca zamieszkania oraz zakazu odbierania odpoczynku tygodniowego w kabinie. Te wchodzą w życie najszybciej, bo 20 dni po zatwierdzeniu rozporządzenia 561/2006. Źródło: trucks.com.pl

Komentarze