Jaka będzie przyszłość amerykańskich autobusów

Jest wiele korytarzy transportowych, w których autobus jest jedyną rozsądną opcją – mówi w rozmowie z CityLab Fred Salvucci, specjalista ds. transportowych w Massachusetts Institute of Technology. Zastanawia się jednak jak autobusy muszą się zmienić, by w przyszłości dalej stanowiły podstawę transportu zbiorowego. Choć wielu ekspertów dostrzega przełom w dziedzinie transportu w postaci autonomicznych samochodów, a autobusy – nawet w USA – zaczynają przegrywać PR–ową bitwę z transportem szynowym, to Fred Salvucci twierdzi, że autobus szybko nie odejdzie do lamusa. – Myślę, że tę gałąź transportu zbiorowego czeka większy rozwój, niż ktokolwiek się spodziewa – twierdzi w rozmowie z CityLab. Przyznaje jednak, że autobusy muszą się zmienić. Jakie to będą zmiany widać zresztą już teraz bo niektóre z nich już działają lub są testowane w różnych miejscach na świecie. Przede wszystkim rozwój samochodów autonomicznych nie musi wcale oznaczać zmierzchu autobusów. Wręcz przeciwnie, może się okazać, że pierwszymi pojazdami bez kierowcy, które wyjadą na ulice, będą właśnie autobusopodobne pody. Tego rodzaju busy sa już testowane w Helsinkach, Singapurze, a centralnym elementem planowanego miedzy Dubajem a Abu Zabi hyperloopa, będą pody, które mają rozwozić pasażerów do różnych punktów w mieście. W Waszyngtonie przetestowano w zeszłym roku pojazd o nawie Olli, który nie tylko jeździ bez kierowcy, ale korzystając z systemu IBM Watson, rozmawia z pasażerami, jest w stanie doradzić np. restaurację w okolicy, lub przestrzec przed niekorzystną pogoda wieczorem. Na razie jednak autonomiczne autobusy kursują w ograniczonym zakresie i raczej w kontrolowanym środowisku, np. na lotniskowych terminalach. Dużym wyzwaniem jest sztuczna inteligencja, która ma zapewnić bezpieczeństwo zarówno pasażerom, jak i osobom poza pojazdem. Z jednej strony producenci samochodów autonomicznych już sugerują, że pojazdy w sytuacjach wyjątkowych, „mając wybór” między ochroną pasażerów, a pieszych, będą chroniły pieszych. Z drugiej strony pojawiają się sugestie, że jeśli piesi nauczą się, że autonomiczny autobus zatrzyma się w każdej sytuacji, będą po prostu mniej uważnie chodzić po ulicach. Drugim trendem, który może odmienić autobusy w przyszłości jest BRT. Wielkopojemne pojazdy, poruszające się po wydzielonych trasach już dziś są popularne w Azji i Ameryce Łacińskiej. Niedawno Volvo zapowiedziało produkcję największego autobusu na świecie, przeznaczonego dla BRT w Rio De Janeiro. BRT działa i to jego olbrzymia zaleta, zwłaszcza gdy porówna się go z innymi autobusowymi rozwiązaniami, które mogą się rozpowszechnić w przyszłości. To stosunkowo tanie (w porównaniu do systemów opartych na szynie) i szybkie rozwiązanie. Takie autobusy nie stoją w korku i mają charakter rzeczywiście masowy. Zresztą rozwój BRT jest jedną z głównych rad dla miast na całym świecie ze strony organizacji C40, skupiającej największe metropolie, w tym Warszawę. Trzecią tendencją, która w przyszłości może odmienić autobusy jest pogoń za niską emisją. To co w Polsce i w Europie wydaje się już bardzo wyraźnym trendem (a w Chinach – potężną falą), w USA dopiero raczkuje. Ale i tam są firmy, które próbują produkować i sprzedawać elektryczne autobusy. Np. firma Proterra, która chwali się, że jej Catalyst E2 potrafi przejechać 350 mil na jednym ładowaniu. Problemem, poza wytrzymałością baterii, jest cena. Autobus elektryczny kosztuje dziś dwa razy więcej niż ze zwykłym napędem. Pojazd Proterry kosztuje 800 tys. dol. z tym że producenci wyliczyli, że ciągu całego okresu użytkowania pojazdu oszczędza się na nim 237 tys. dol., bo taki autobus nie wymaga wymiany oleju i rzadziej się go naprawia, bo ma 30 proc. mniej części niż standardowy, a naprawy okładu hamulcowego zdarzają się czterokrotnie rzadziej. Warto pamiętać, że podczas niedawnej konferencji wspomnianego C40, cztery miasta (Paryż, Madryt, Mexico City i Ateny) zadeklarowały usunięcie aut z silnikami diesla ze swoich miast do 2025 r. Z kolei nowy burmistrz Londynu Sadik Khan planuje zupełnie zrezygnować z autobusów napędzanych wyłącznie dieslem do 2020 r. W tym roku Londyn wprowadził na ulice pierwszy elektryczny double–Decker. W przyszłym ma ich kupić kilkadziesiąt a do 2020 r. ma ich być ok. 300. Źródło: transport-publiczny.pl

Komentarze